Zajrzyjmy do środka. Różnice są olbrzymie:
Nowa wersja ma za zadanie właśnie to naprawić. Chcą pokazać nam tę mroczną, brutalną i poważną wizję, którą pierwotnie stworzył King.
Książka powstała w 1982 roku, ale jej tematyka jest dziś na czasie jak nigdy! Pomyślcie o tym:
No i na koniec – nowa technologia i reżyser. Stary film był ograniczony budżetem i techniką, więc poszedł na skróty. Nowa produkcja ma do dyspozycji wszystko. Co więcej, za kamerą staje Edgar Wright, gość, który zrobił „Baby Driver” i „Ostatniej nocy w Soho”. Jest znany z dynamicznego montażu, unikalnego stylu i świetnego poczucia humoru. To idealny typ do ogarnięcia tej historii, bo potrafi połączyć powagę z satyrą.
Polskie kino też chętnie wraca do sprawdzonych motywów, choć często w nieco inny sposób niż Hollywood. Zamiast remaków wielkich blockbusterów, mamy powroty do komediowych serii, postaci z dzieciństwa i, co ciekawe, do lektur szkolnych.
To, co dzieje się z „Lalką”, jest fascynujące. Mamy już przecież świetną, kultową wręcz adaptację z 1977 roku w reżyserii Ryszarda Bera, z Jerzym Kamasem jako Wokulskim i Małgorzatą Braunek jako Izabelą Łęcką. Wielu uznaje ją za definitywną, a Kamas do dziś jest kojarzony z tą rolą.
A jednak, obecnie powstają dwie (!) konkurencyjne produkcje:
Wygląda na to, że kino przestało nam serwować nowe dania, a zamiast tego coraz częściej odgrzewa stare kotlety – ale co zaskakujące, wszystkim nam strasznie one smakują.